Na miejsce przybyliśmy w piątek późnym wieczorem, a następnego dnia wybraliśmy się na rekonesans w rejon góry Cairngorn. Nazajutrz na dobry początek zrobiliśmy dwie nietrudne drogi. Mariusz i Adam przeszli lodowy wariant Mirror Direct, natomiast Krzysiek w moim towarzystwie drogę Patey's Route.
Od poniedziałku rozpoczęliśmy regularne szkolenie. Nasz instruktor Jon Jones demonstrował i omawiał techniki poruszania się po śniegu, w rakach oraz bez nich, metody hamowania, stanowiska ze śniegu oraz profilaktykę lawinową.
Ćwiczenia były ukierunkowane na przekazanie nam szkoły nauczania. Bardzo często wywiązywała się dyskusja na temat różnic w metodyce. Jednak zgodnie musieliśmy przyznać, iż dydaktyka dotycząca poruszania się w śniegu stoi u Brytyjczyków na wyższym poziomie. Z tą jednak uwagą, że stwierdzenie to dotyczy szkoleń, które bardziej przypominają nasze kursy turystyki zimowej.

Następnego dnia dołączył do nas drugi instruktor z Glenmore Lodge, Carl Haberl i wspólnie przerobiliśmy zagadnienia dotyczące szkolenia w lodzie. Nie dostrzegliśmy tu większych różnic w pracy instruktora. W środę nastąpiło ocieplenie i pierwszą część dnia spędziliśmy na ściance wspinaczkowej. Około południa wybraliśmy się w góry, gdzie zajęliśmy się tematyką związaną z przewodnictwem oraz poruszaniem po lodowcu. Nazajutrz w poziomym opadzie śniegu, przy wietrze dochodzącym w porywach do 70 mil na godzinę przećwiczyliśmy, jak to nazywali Szkoci, mountaineering. Po naszemu wspinanie w bardzo łatwym terenie, gdzie główną trudnością okazały się uderzenia wiatru.

[Jon Jones i Adam Potoczek, fot. B.Kowalski]
Jon Jones i Adam Potoczek, fot. B.Kowalski

Niestety na tym zakończyła się nasza górska działalność, gdyż w nocy temperatura bardzo wzrosła, zaczął padać deszcz. W takich warunkach śnieg zniknął i działalność górska całego ośrodka zamarła. Musieliśmy przenieść się do sal wykładowych, gdzie zapoznaliśmy się z brytyjskim systemem szkolenia oraz strukturą stopni instruktorskich.
Niemal każdego dnia mogliśmy uczestniczyć w wykładach skierowanych do wszystkich gości Glenmore Lodge. Między innymi z nawigacji, lawin, skitouringu, niebezpieczeństwa w górach. Mieliśmy okazję wysłuchać dwóch prelekcji: pierwsza dotyczyła wspinania w rejonie Ben Nevis, druga szkockiej wyprawy skialpinistycznej na wyspy w rejonie Kolumbii Brytyjskiej. Bardzo miłe było spotkanie z Allanem Fyffe, autorem znanego w Polsce podręcznika.
My również mieliśmy swoje pięć minut. Mariusz zaprezentował slajdy przedstawiające wspinanie oraz ściany polskiej części Tatr. Szczególne wrażenie zrobiła na Szkotach panorama Morskiego Oka oraz wielkość Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego.

W czasie pobytu zapoznaliśmy się ze szkocką myślą szkoleniową, co powinno znaleźć odniesienie w naszej rzeczywistości. Szczególnie zaskoczyły nas dwie kwestie. Pierwsza dotyczyła poziomu wspinaczkowego absolwentów kursów wspinaczkowych. W czasie szkolenia prowadzą oni bardzo mało wyciągów, a główny nacisk kładziony jest na umiejętności ogólnogórskie z pogranicza turystyki i wspinania. Kompletnym zaskoczeniem okazały się trudności jakie musi prowadzić instruktor w Wielkiej Brytanii, latem jest to nasze IV, a zimą III. Nie przeszkadza to jednak Brytyjczykom w osiąganiu sukcesów w każdych górach świata.

Bardzo spodobała nam się infrastruktura ośrodka Glenmore Lodge, w której skład wchodzi część hotelowa o dobrym standardzie. Do dyspozycji klientów jest ścianka wspinaczkowa, dwa postumenty zbudowane z bloków granitowych, przystosowane do dry toolingu. Poza tym dostępna jest siłownia, sauna, sala wykładowa na 60 osób, magazyn w którym kursanci wyposażani są od odzieży po sprzęt, biblioteka, a także basen do treningu kajakarstwa górskiego — bo jest ono również nauczane w ośrodku. Kilkadziesiąt metrów od głównego budynku znajduje się stok igielitowy, na którym ćwiczone są podstawy skialpinizmu.
Glenmore Lodge znajduje się 20 minut jazdy samochodem od stacji kolejki Cairgorn, skąd pod ściany podchodzi się od jednej do dwóch godzin. Tak bogaty ośrodek w dużej części finansowany jest z budżetu państwa, które szczególną troską otacza wszelkie działania zmierzające do zwiększenia bezpieczeństwa w górach. Poza Szkocją istnieją jeszcze trzy ośrodki szkoleniowe w Wielkiej Brytanii: w Walii, Anglii oraz Północnej Irlandii.

Nasze szkolenie w Glenmore Lodge było pierwszym po długiej przerwie; nawiązaliśmy kontakty i zamierzamy podjąć regularną współpracę.